Strona:PL Alfred de Musset - Poezye (tłum. Londyński).pdf/19

Ta strona została przepisana.
DON PAEZ.
(URYWEK.)

POJEDYNEK.

Tak jak latem niekiedy widać pośród rżyska
Dwie wilczyce, gdy zeschłe rozkopują trawy,
I stając oko w oko, szczerzą swe zębiska,
A wściekłość je do krwawéj pobudza przeprawy,
Jednak zwolna się kręcą w kółko i czekają,
I tylko łby ku sobie chude wyciągają;
Tak krzyżując nawzajem ponure spojrzenia,
Z za baryer się na siebie patrzy dwóch rywali.
Czasem, gdy ręką ruszą niecierpliwie, w stali
Mordercza błyskawica wnet się rozpromienia.
A gdy w mroku świtania przyciszone głosy
Dają hasło, by życia rozstrzygnęli losy,
Oni — niemi, dyszący przed śmiercią zbyt młodą,
Podobni do rybaków, skurczonych nad wodą,
Przystępują do walki i przy każdym razie
Szukają podniecenia w krzywdzie i żelazie.
Etur wielki gorączka, don Paez silna dusza.
Jak się skrzydły własnemi kruk morski nakrywa,
Tak on, szpadą nakryty, z muru się nie rusza,
Patrząc nań, można mniemać, że oto przybywa
Nowy posąg do rzędu tych starych gotyków,
Z których latarnie tworzą fantastyczne mary.
Czeka. Etur nań z werwą wpada wśród okrzyków,
I skacze gorączkowo, jak młode jaguary.
To znowu, istna trusia, niby zeń podrwiwa,
Lecz drażniąc go, z pod ściany do odwetu wzywa.