Strona:PL Alighieri Boska komedja 211.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Ani pieszczoty synowskiej słodycze,
Ni przywiązanie do starego ojca,
Ani powinna dla małżonki miłość,
Co Penelopę uszczęśliwić miała,
Niemogły we mnie przezwyciężyć żądzy,
Którą pałałem, chcąc poznać świat cały,
I śmiertelników przywary i cnoty.
Pchnęła mnie ona na morza przestwory
Na jednej nawie i z tym pocztem małym,
Który mnie dotąd nieopuszczał nigdy,
Widziałem tedy obu stron wybrzeża[1]
Aż do Hiszpanji, do ziemi Marokko,
Widziałem wyspę Sardyńską i inne
Które to morze oblewa do koła.
I ja, i wszyscy towarzysze moi
Byliśmy starzy i sterani wiekiem,
Gdyśmy do owej przybyli ciaśniny,
Gdzie znaki swoje Herkules postawił,
By człowiek za nie puszczać się nie ważył.[2]
W prawo za sobą rzuciłem Sewillę,
W lewo za nami pozostała Zeuta.....[3]
Na on czas rzekłem: O wy bracia moi,
Którzy przez setne niebezpieczeństw krocie
Aż ku Zachodu zdążyliście kresom,
Dla tych chwil kilku, które zmysłom naszym
Żyć pozostało, nie chciejcie się zrzekać
Poznania świata, co gdzieś po za słońcem[4]
Leży daleko w bezludności dzikiej.

  1. To jest: oba brzegi Śródziemnego morza.
  2. Słupy Herkulesa, t. j. dwie góry strzegące Gibraltarskiej cieśniny, Abila na brzegu afrykańskim, Calpe na europejskim.
  3. Zeuta, miasto na brzegu Afrykańskim.
  4. Diretro al sol. Słupy Herkulesa były niby ostatecznym kresem zachodnim znanego świata, a więc kto puszczał się dalej, szedł dalej niż słońce — po za słońce.