Strona:PL Alighieri Boska komedja 264.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

I dreszcz mnie przejął, że mi przed oczyma
Wiecznie stać będą, te zamarzłe wody.[1]
Kiedy do środka zmierzaliśmy ziemi,
Kędy się wszystkie jednoczą ciężary,[2]
I kiedy drżałem wśród ciemności wiecznych
Nie wiem — umyślnie, losem czy przypadkiem,
Ale przechodząc pomiędzy głowami,
Mocno twarz jednę uderzyłem nogą.
Duch jęknął ku mnie: „Za co ty mnie depcesz?
Jeśliś nie przyszedł, aby wzmagać jeszcze
Pomstę nademną za Monte Aperto,[3]
Po cóż mnie dręczysz?“ — A ja: o mój Mistrzu!
Racz tu zaczekać chwilę, nim rozwiążę
Wątpliwość moją względem tego ducha;
Potem — jak zechcesz — każesz mi pospieszać.
Wódz się zatrzymał, a jam się odezwał,
Do tego, który bluźnił jeszcze srodze:
Ktoś ty jest, który tak na drugich zrzędzisz?
— „A ty kto jesteś ? (duch odpowie na to)
Ty, co przechodząc obręb Antenora,
Tłuczesz po twarzach, tak, że to by nawet
Za mocno było, gdybyś był żyjącym?[4]
Odrzekłem tedy: Zaiste jam żywy,
I może tobie przyjemnem to będzie,
Gdy pragniesz sławy, jeśli imie twoje
Razem z innemi zapiszę w pamięci?
A on: „Przeciwnie, nie tego ja żądam,
Idź ztąd i dłuższej nie zadawaj męki;

  1. W oryginale jest: Poscia vid' io mille visi cagnazzi Fatti per freddo.“ — Chociaż wszyscy prawie tłomaczą visi cagnazzi przez zsiniałe twarze, ale cagnazzo znaczy także psi, psu podobny. — Może poeta przejęty najwyższą wzgardą dla zdrajców ojczyzny (o których zaraz będzie mowa), z rozmysłem ich twarze psiemi mordami nazywa? — W tej chwili Wirgiljusz i Dante wstępują w drugi obręb ostatniego koła, mieszczący w sobie zdrajców ojczyzny lub stronictwa swego, a który się nazywa Antenorą, od imienia Trojańczyka Antenora, który zdradził kraj swój i w domu swoim przechowywał Ulyssesa.
  2. Dante, który posiadał wszystkie prawie wiadomości, jakie za czasów jego były w obiegu (i to właśnie robi go tak olbrzymim twórcą); Dante miał też jasne pojęcie o środku ciężkości. O nim jeszcze wspomina w Pieśni XXXIV. Piekła.
  3. Potępieniec który to mówi, niechce wydać swego nazwiska, i tylko robi wzmiankę niejasną o przyczynie niniejszej męki swojej. — Jest to (jak się niżej pokaże), niejaki Bocca de-gli Abati, Florentyńczyk, ze stronnictwa Gwelfów, który będąc w tajnych stosunkach z Gibellinami, podczas bitwy przy Monte-Aperto (albo Arbji), podkradł się do niosącego sztandar Gwelfów — Jacopo Pazzi i uciął mu rękę. Gwelfowie, zmieszeni tem, że sztandar ich upadł, tył podali i zostali na głowę pobici.
  4. Bocca sądzi, że Dante jest duchem i dla tego mówi, że uderzenie jego byłoby za mocnem, gdyby on nawet był człowiekiem żywym.