Strona:PL Alighieri Boska komedja 580.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Wieczne, współ z nami stworzone pragnienie
Boskiego państwa wznosiło nas chyżo,
Równie jak chyży bieg widzicie nieba.
Beatrix w górę, ja patrzałem na nią,
I może w czasie, w jakim grot złożony,
Wymknąwszy z łuka, dolata do celu,
Jużem się ujrzał w miejscu, gdzie rzecz dziwna
Gwałtem zwróciła oczy me ku sobie.
A przeto ona, przed którą się żadna
Nie wstanie była ukryć troska moja,
Zwrócona ku mnie piękna i radośna,
Rzekła mi! „Podnieś wdzięczną myśl do Boga,
Który już z pierwszą zespolił nas gwiazdą.[1]
Mnie się zdawało, że nas obłok kryje
Świecący, gęsty, zsiadły, wygładzony,
Jak brylant słońca promieniem rażony.
I wiekuista perła nas przyjęła
Do łona swego, właśnie tak jak woda,
Przyjmuje promień słońca zjednoczona.
Jeślim był ciałem (choć rzecz niepojęta,
Jak jedna miara drugą mieścić może,
Co być powinno, skoro jedno ciało
Wślizga się w drugie) — jakże by nas winna
Doskwierać żądza oglądania bytu,
W którym Bóg z naszą łączy się naturą.
Bo tam ujrzymy, co bez dowodzenia
Dzierżym przez wiarę, a to samo przez się
Nam się odsłoni, jak pierwotna prawda,

  1. Pierwszą gwiazdą nazywa tu Beatricze księżyc.