Strona:PL Alighieri Boska komedja 726.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Rzekłem więc potem: O kwiaty wieczyste
Radości wiecznej, które w jednej woni
Czuć mi dajecie wszystkie swe zapachy,
Chciejcie swem tchnieniem post przełamać wielki,
W którym żyć długo musiałem o głodzie,
Żadnej na ziemi nie znajdując karmi.
Wiem ja, że jeśli sprawiedliwość boska
Z niebieskich królestw za zwierciadło sobie
Obrała jakie, toć królestwo wasze
Nie pod zasłoną ogląda ją wcale.
Wiecie jak słuchać gotów jestem pilnie;
Wiecie też jaka jest wątpliwość moja,
Której tak dawno wyjaśnienia łaknę.[1]
Jak sokoł, gdy się z kaptura wyzwoli,
Pokręca głową i skrzydłami bije,
Aby swą żądzę okazał i krasę;
Takim widziałem znak ów ułożony
Z chwał bożej łaski, co wznosiły pienia,
Tym tylko znane, którzy tam godują.
Potem się ozwał: „Ten kto cyrklem swoim
Mierzył kończyny świata i w nim zamknął
Tyle i jawnych i ukrytych rzeczy,
Nie mógł tak swojej wypiętnować mocy
W całym wszechświecie, aby Słowo Jego
Nie było zawsze nieskończenie wyższem.[2]
I to jest pewna, bo pierwszy pyszałek,
Który wszelkiego stworzenia był szczytem,
Padł niedojrzały, że światła nie czekał.[3]

  1. Poeta oddawna dręczony wątpliwością względem sprawiedliwości sądów bożych, skazujących na potępienie wszystkich, którzy umierają bez wiary w Chrystusa i chrztu teraz, znajdując się w sferze Jowisza, tem siedlisku dusz sprawiedliwych, pragnie od nich wyjaśnienia tej wielkiej wątpliwości.
  2. Tu pod imieniem Słowo (verbo), rozumieć należy myśl i słowo boskie razem.
  3. Lucifer, który był najdoskonalszym ze wszystkich tworów Boga, strącony został do piekła za to, że nie czekając ażby go oświeciła Łaska Najwyższego, sam w pysze swojej zapragnął być równym Stwórcy swemu pod względem wiedzy.