Strona:PL Alighieri Boska komedja 759.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

A Beatricze rzekła: „Oto rzesze
Tryumfu Pana, i oto plon cały
Ze wszystkich sfer tych krążenia zebrany.[1]“ —
Mnie się zdawało, że jej lica płoną,
A oczy miała wesela tak pełne,
Że to bez dalszych słów ominąć muszę.
Jako Diana w czas pogodnej pełni
Świeci się wdzięcza wśród nimf nieśmiertelnych,
Co zewsząd nieba ozdabiają łono,
Takie widziałem ponad lamp krociami
Słońce, które je zapalało wszystkie,
Jak nasze słońce zapala tam gwiazdy;[2]
A przez blask jego żywy przeświecała
Substancja światła, tak dla oczu jasna,
Że wcale znosić ją nie były w stanie.
O Beatricze! przewodniczko droga!...
A ona rzekła: „To co gnębi ciebie, —
To moc; od której nic się nie uchroni:
Tu jest Potęga i Mądrość, co drogi
Pomiędzy niebem a ziemią otwarła,
Których świat niegdyś pożądał tak długo.[3]
Jak ogień, który wymyka się z chmury,
Już tak rozrosły, że się w niej nie mieści,
I w brew naturze swej ku ziemi spada;
Tak duch mój, który wpośród tych rozkoszy
Rósł coraz więcej, wyszedł z granic swoich,
I jakim stał się, przypomnieć nie umie. —
— „Odemknij oczy i patrz jaką jestem;

  1. T. j.: Oto jest korzyść cała z twojej wędrówki po tych wirujących sferach.
  2. Diana, t. j. księżyc, wpośrodku gwiazd.
  3. Substancja światła, przemagająca blask słońca, oświecającego, czyli zapalającego inne tu światło, jest to Chrystus.