i zgodna za rozumem; jedna uświęca samolubstwo, inna daje podstawę dla sprawiedliwości, dla miłosierdzia i miłości bliźniego; pierwsza teraźniejszość tylko obiecuje, niszcząc wszelką nadzieję w przyszłość, druga pociesza i odkrywa obszerne pole przyszłości, która z dwójga jest zgubniejszą?
Niektórzy z pomiędzy najzatwardzialszych sceptyków, chcą być apostołami braterstwa i postępu; ależ braterstwo wymaga bezinteresowności i zaparcia się, a do prawdziwego braterstwa pycha jest zaporą! Na mocy czego wymagacie ofiary od tych, komu wmawiacie, że ze śmiercią wszystko “kończy się dla niego; że jutro może stać się z niego stare zużyte narzędzie, “które odrzucić potrzeba będzie? co go zmuszać może do odmawiania sobie w“ czemkolwiek? czy nie właściwiej jest, aby w krótkiej chwili, jaką mu dajecie, starał się tylko o najwygodniejsze życie dla siebie? Ztąd niepohamowane pragnienie posiadania, używania najwięcej; żądanie to rodzi zawiść do tych, co posiadają więcej a od zazdrości, do wydarcia tego przemocą, co żądają, krok jeden tylko. Co wstrzymuje ich? — Czy prawo? — ależ prawo nie dosięga każdego wypadku? Powiecie, może, że to sumienie, poczucie obowiązku? Ależ na czem opieracie to wasze poczucie obowiązku? Z wiarą w to, że wszystko z życiem się kończy, czy uczucie to ma jaką rację bytu? Z tą wiarą się zgadza jedna tylko zasada: każdy dla siebie samego; pojęcia o braterstwie, o sumieniu, o obowiązku, o postępie będą tylko czczemi słowami. Wy! co wygłaszacie podobne nauki, nie wiecie o krzywdzie ludzkości wyrządzanej, ani o ilości zbrodni za jakie odpowiedzialność na siebie przyjmujecie! Lecz po co mam mówić o odpowiedzialności? — przecież nie istnieje ona dla sceptyka; hołdy jego należą się materji tylko....
Postęp ludzkości zawisł od zastosowania prawa sprawiedliwości, miłości i miłosierdzia; prawo to opiera się na wierze w przyszłość; z odjęciem tej wiary, usuwa się z pod niego kamień węgielny. Z prawa tego powstają wszystkie inne, albowiem