naukę dają często różne określenia jednej i tej samej rzeczy, nadając jej albo rozmaite nazwiska, albo zapatrują się z odmiennego stanowiska, nie zważając na to, że pojęcie zasadnicze pozostaje zawsze niewzruszone; policzmy n. p. gdyby się to dało zrobić, liczbę określeń danych gramatyce? Dodajmy, że i kształt odpowiedzi zależy bardzo często od formy zapytania. Byłoby tedy dzieciństwem, abyśmy uważali różnicę wyrażeń jako dowód sprzeczności. Duchom wyższym wcale o kształt nie chodzi; treść jest dla nich wszystkiem.
Wezmijmy na przykład określenie duszy. Wyraz ten nie ma stałego znaczenia, a Duchy nadając mu określenie, różnić się mogą podbnie nam; jeden może powiedzieć, że jest to pierwiastek życia; inny będzie ją nazywał iskrą żywotną; trzeci powie, że jest ona wewnętrzną; czwarty zewnętrzną i t. d., a wszyscy będą mieli słuszność, stosownie do stanowiska, z którego się każdy z nich na ten przedmiot zapatruje. Niektóre Duchy wypadałoby nawet uważać za materjalistów, chociaż w rzeczywistości tak nie jest. Podobnież dzieje się i z Bogiem; ma to być pierwiastek wszechrzeczy, nieskończoność, wielki Duch itd. itd., chociaż zawsze wyjdzie na to, że jest to Bóg. Na ostatku opowiemy, jak się Duchy dzielą na klasy. Od najwyższych aż do najniższych stopni tworzą one jeden nieprzerwany łańcuch, tak, że podział sam może być zupełnie dowolny; dla jednego będzie ich tylko trzy stopnie, dla innego cztery, dziesięć lub dwadzieścia, stosownie do woli, a żaden z nich nie popada przez to w błąd zasadniczy.
Coś podobnego przedstawiają nam wszystkie umiejętności ludzkie; każdemu uczonemu chce się mieć swój systemat; owóż systemata zmieniać się mogą, ale nauka przez to zmienić się nie może. Botanikę czy będziemy uczyli się podług systematu Linneusza lub Jussiego albo Turneforta, nie mniej przeto będziemy się uczyli botaniki. Przestańmy nadawać rzeczom czysto względnym więcej znaczenia jak one w rzeczywistości mieć mogą, abyśmy zamiast tego mogli tem się zająć, co istotę rzeczy stanowi; zastanowienie pozwoli nam często odkryć podobieństwo tam, gdzie go na pierwsze spojrzenie dopatrzyć się nie dało.
Strona:PL Allan Kardec - Księga duchów.djvu/46
Ta strona została przepisana.