26 obcych anakreontyków, wybranych z innych różnych wydań, aż do fragmentów Bergka[1]. —
A teraz, uprzedzając innych, mógłbym sam sobie zadać pytanie: czy po trzech tłómaczeniach całkowitych (nie licząc szczypty Kochanowskiego) była zasada do obciążania literatury polskiej jeszcze jednym przekładem Anakreona? Zasad tych może być kilka. Jeżeli jaki naród za rzecz korzystną dla swej umysłowości uważa przyswajanie językowi poetycznych arcydzieł obcych, to na jednym przekładzie nie poprzestaje. W postępie czasu i kultury język się bogaci i doskonali, formy gramatyczne ustalają się i nabierają giętkości, ładnieje i urozmaica się wersyfikacja, tak iż w pewnej dobie takiego postępu, już ta forma językowa z okresów poprzednich nie zadowalnia poczucia estetycznego narodu. Ztąd też Niemcy mają aż dwanaście przekładów Anakreona. Powtóre, przekład poetyczny jest w pewnym rodzaju dziełem sztuki, którego zatem wartość zależy przedewszystkiem
- ↑ Tu nie mogę się powstrzymać od zaznaczenia, jak karogodnych błędów dopuszczają się u nas wydawnictwa monumentalne. „Encyklopedya powszechna“ S Orgelbranda, z r. 1898, pod art. Anakreon, przekład Skarbka podaje na rok 1846 (zamiast 1816), podając, że tłumaczyli go też Kochanowski i Kiciński, w wyjątkach, kiedy ten ostatni przetłumaczył wszystko, z ogromną nadwyżką.