Strona:PL Andrzej Janocha-Krótki życiorys o. Wacława Nowakowskiego, kapucyna (Edwarda z Sulgostowa).pdf/27

Ta strona została przepisana.

dano mi wiadomość, że sąsiad już nie żyje. Requiescat in pace! — pomodliłem się. Sam przerażony czekałem końca. Nareszcie przyszła i na nas egzekucya, dzień wysłania na Syberyę, wyspowiadałem się i z przybyłemi Ojcami Kapucynami z Lublina pożegnałem się.
Aby nie było zbiegowiska, manifestacyi, urządzano wszystko sekretnie, przygotowano podwody i nas związanych, w nocy na nie pakowano. Podróż do Irkucka trwała prawie przez rok cały. Co podczas tej podróży strasznej, piekielnej przeżyliśmy, trudno opowiedzieć. Zdjęto ze mnie habit, przywdziano syberyjski chałat i dwa dni pędzono, a trzeci na kibitce trzęsiono, co koń wyskoczy może. Skazany byłem na osiedlenie w Syberyi do Irkucka, a brat mój Karol, akademik, artysta malarz skazany był do ciężkich robót za Bajkał. W Irkucku zastałem 150 kapłanów świeckich i zakonnych, a między nimi jedenastu kleryków, do których ja zaliczony, wypełniłem dwunastkę, jakby przyszłych apostołów i męczenników za wolność wiary świętej i ojczyzny.
To opowiedział piszącemu O. Wacław. O dalszych losach O. Wacława skazańca i jego pobycie na Syberyi, opowiadał piszącemu O. Rafał (Józef) Kalinowski, dymisyonowany kapitan wojskowej inżynieryi w wojsku rosyjskiem, a obecnie Karmelita Bosy, Prowincyał, wikary generalny OO. Karmelitów w Karmelu, w Wadowicach mieszkający, towarzysz syberyjskiej niedoli i serdeczny przyjaciel naszego O. Wacława Nowakowskiego z Kuryłówki, jak następuje:

(Opowiadanie O. Rafała)

— Z Ojcem Wacławem poznałem się na Syberyi w Ussolu w r. 1865, (jeżeli pamięć mię nie myli). Zesłany bedąc na posielenie na Sybir, miał odbywać tę karę razem z innymi zakonnikami i księżmi świeckimi w Tunce. Przez wzgląd jednak na brata swego Karola