Strona:PL Andrzej Janocha-Krótki życiorys o. Wacława Nowakowskiego, kapucyna (Edwarda z Sulgostowa).pdf/49

Ta strona została przepisana.

na niedoskonałości i słabości ludzkie. Nigdy nie doznał grzesznik od niego pogardy, bo z nieskończoną łaskawością wszystkich do pokuty przyjmował. Pokojem niewymownym nacechowane było każde jego słowo. Podczas wyznawania grzechów ciężkich, nieraz i zbrodni, (bo do niego, jako do papieskiego czyli apostolskiego spowiednika, z dalekich stron przyjeżdżali penitenci z rezerwowanemi grzechami). On, że tak powiem, pieścił się z penitentem, dodając mu odwagi. Przytaczał przykłady niłosierdzia Bożego z życia Pana Jezusa i Wszystkich Świętych, duszę penitenta przyrównywał do drogiej perły w błocie zwalanej, a gdy ją znalazł, oczyścił i Bogu oddał, cieszył się. jak niewiasta ewangeliczna. Jako najlepszy Ojciec płakał razem z marnotrawnym grzesznikiem, duszą zaś jego, jak owieczką z paszczy wilkowi wydartą, pokaleczoną, z przestrachu omdlałą troskliwie się zajmował, aby ją ożywić i tętno serca do lepszego nadal chodzenia drogą pobożności pobudzić. Wlewał balsam ożywczego słowa zachęty i współczucia, a przy końcu spowiedzi, pocieszając mówił: „Ile i jak ciężkie najmilszy N. N. masz grzechy. niech ci je Pan Bóg przebaczy, Najśw. Marya Panna, Matka miłosierdzia za tobą do Boga się wstawi, a święty twój Anioł-Stróż nadal od grzechów cię uchroni i po lepszej, świątobliwszej, pokutnej drodze do nieba zaprowadzi. Za zbawienną pokutę zadawał tak drobne ćwiczenia pobożne lub modlitwy, że penitenci rozrzewniając się i uznając wielką swoją winę, sami o większą pokutę prosili i nawracali się, „miłosierdziem i dobrocią Ojca słodkiego“. Penitent grzesznik przychodził nieraz tak przestraszony, że drżał z początku przy konfesyonale i nie mógł ust otworzyć z bojaźni i wstydu, usłyszawszy jednak słodkie słowa zachęty do ufności w miłosierdzie Boże, ośmielał się, sumienie swoje jak najskrupulatniej O. Wacławowi otwierał i wyspowiadawszy się z całego życia, wracał uszczęśliwiony