Strona:PL Andrzej Janocha-Krótki życiorys o. Wacława Nowakowskiego, kapucyna (Edwarda z Sulgostowa).pdf/67

Ta strona została przepisana.

Wzorem takim dla wszystkich, lecz dla was szczególniej jest święta wasza Matka Teresa. Czegóż nie poniosła, czego nie dokazała z miłości i dla miłości swego Boga? A Pan Bóg jest hojnym w miłości ku swym stworzeniom, i gdy każdemu łask swych nie skąpi, to duszy wiernej otwiera obfite źródło. I dlatego widząc tę Jej wierność, tę niestrudzoną usilność podobania się Mu, chciał, by to serce i tak już czyste i wolne od własnej osobistości i wszystkiego, co tchnie obrazą Jego Majestatu, było jeszcze świętsze, jeszcze doskonalszym w Jego miłości, słowem, aby zerwało ostateczną nić wiążącą je z ziemią, aby wyniszczyło w sobie do reszty skutki pozostałe grzechu pierworodnego: chciał mieć na ziemi serca takie, jakie wyszło z rak Jego serce Adama, zamknięte na wszystko, co nie niebiańskie. Więc zsyła Serafina, który strzałą rani serce, a rani po kilkakroć za każdą razą, jakby coś z niego wyjmował.
Przypatrzmy się temu dziełu Bożej miłości, zastanawiając się szczegółowo; najprzód, dlaczego posłany został Serafiin? czemu nie innej Herarchii Anioł? czemuż nie który z Mocarstw lub Mocy? czemuż nie św. Michał, który zwalczył całą potęgę piekła? Ach! bo Serafin, to wyrażenie miłości Bożej — strzała, to był tylko przedmiot uwidoczniający tę miłość, bo Bóg miłością jedynie swoją, chciał mieć zwalczoną miłość osobistą ludzi. Ugodził nią w serce, za każdym razem wyciągając jakby wnętrzności. Św. Teresa czuła ból tak ciężki, jakby miała rozstawać się z życiem, ale zarazem słodycz tak wielką, iż pragnęła raczej cierpieć tak bez końca, aby bez końca nasycać się tą słodyczą. Powiedziałem, że człowiek po grzechu tak się połączył ze swą osobistością, a tym samym z piekłem, że ona stała się jakby drugą jego istotą. Jak Bóg połączył duszę z ciałem, tak człowiek połączył swe serce z miłością własną, a więc rzecz prosta, jak człowiek niema większego cierpienia