I ptastwo się wraca zasię, —
Ale wiek nasz tak odchodzi, 265
Jak woda czasu powodzi.
Słońce choć na noc ustaje,
Jednak rano znowu wstaje
Z podziemnych krajów szerokich
I z morskich brodów głębokich: 270
Lata nasze nie są wrotne
Nigdy, jak słońce obrotne;
Przeto póki zdrowie służy
I uroda śliczna płuży
I gładkość i mężna siła 275
I dokąd twój będzie wiła
Wiek straszliwa Kloto, ciemnych
Bogini krajów podziemnych,
Zażyj pociech lubych sobie
Z oblubieńcą daną tobie, 280
Niemasz, coćby przeszkadzało,
I twą radość odjąć miało.
Oto śliczną wedle siebie
Masz boginią, która ciebie
Zabawiać i cieszyć będzie, 285
Dokąd Parka twój wiek przędzie.
Jako więc miło pojźrzeć na ogród zielony,
Czasu wiosny różnemi kwiaty ozdobiony:
Owdzie kwiat leliowy a owdzie różany,
Tu hiacynt a tam zaś gwoździk nakrapiany — 290
Równie tak miło pojźrzeć na wielce wstydliwą
(Północnych krajów pani) twarz twą urodziwą.
Ano tu śliczne oczy, wzrok ku wszem łaskawy,