waniem zaparzonéj, jeżeli nie ukwaszonéj. — Przy dobrym dozorze dość jest beczki zboża na ukarmienie najogromniejszego wieprza, rozumie się iż niewiejka do osypywania traw w ciągu lata używana, w tę ilość nie wchodzi.
Dla pobudzenia wjększéj chęci do jedzenia i picia w tuczących się wieprzach, a przez to prędszego ich ukarmienia, trzeba im codzień dawać po 2 garści owsa, co przez 24 godziny mókł w słonéj wodzie; sól prócz tego jest zdrową dla wieprzy, i może służyć za prezerwatywę od wielu chorób. — Niektórzy nieźle ukarmiają wieprzy samemi ogrodowinami, to jest marchwią, rzepą, głębiami kapusty, kartoflami parzonemi i osypanemi tylko niewiejką. Widziałam też sama rzadką brahą zbożową nieźle ukarmione wieprze; przy takiém karmieniu, nie przepędza się ich do karmnika, ale w ciasnym chlewku trzymając ciągle zaparte, coraz się im podaje najgęstszéj brahy, którą się wlewa do koryt stających po za zagrodą, mającą w sobie otwory, przez któreby wieprze głowy mogły wysadzić i jeść wygodnie z koryta. Kartoflowa braha, jako mniéj w sobie mająca cząstek pożywnych, bez osypki dawaną być nie może.
Wieśniacy nasi, którzy niekiedy trafne mają postrzeżenia o rzeczach blizko ich dotyczących, nigdy swych wieprzów nie biją na nowiu, dowodząc, że słonina z takiego wieprza będzie nadzwyczaj niesporna, kurcząca się i ściągająca w gotowaniu. Takoż jeśli wieprz będzie bity na trzeciéj kwadrze, mięso jego będzie podległe robactwu.Najlepiéj więc, według ich uwagi, bić wieprze pod pełnię, a w potrzebie i na ostatniéj kwadrze.