jaj indyczych, a 25 kurzych się kładzie, więcéj ich podsypując wychód nie tak bywa pewny. Niektórzy otaczają jaja wieńcem ze słomy, dla tego aby się nie rozsuwały, co też w gniezdzie ciepło lepiéj utrzymuje.
Co rano karmią się indyczki rozbrzękłym w wodzie owsem, a w czasie tym, gdy dla żeru gniazda swe opuszczają, jaja powinne być przykryte płótnem w kilkoro złożoném, aby nie ostygały. Nakarmione indyczki odsadzają się do gniazda, które zlekka deską się osłaniają, tak jednak aby świeże powietrze zewsząd wolny przystęp do ptastwa miało. — Żeby zaś wyjęte z gniazda indyczki każda na swe własne miejsce znów odsadzoną była, znaczą się takowe następnym sposobem: według numeru gniazda, w którém indyczka siedzi, rozdzierają się jéj do połowy pióra u skrzydła, i tak ta, co siedzi w piérwszym kotuchu po prawéj stronie, ma jedno pióro rozdarte na prawym skrzydle, druga dwa, trzecia trzy, i tak aż do ostatniéj, liczba się piór rozdartych coraz zwiększa, i to u jednych na prawém, u drugich na lewém skrzydle, na co zważając, nigdy się pomylić nie można w rozsadzaniu indyczek; jeżeli zaś one same do gniazd wracają, nie zawadzi przepatrzyć pilnie, azali dwie w jedno miejsce nie siadły, co się niekiedy zdarza, a przez co jaja w opuszczeném gniezdzie prędkoby mogły ostygnąć i zepsuciu podpaść. Indyczki pilnie bardzo zwykły siedzieć na jajach; trzeba je więc codziennie raz lub dwa wyjmować z gniazd, dla dana im pokarmu i napoju, a tymczasem, same gniazda obejrzeć i ze wszelkiego brudu oczyścić. Zawsze jednak uprzednio trzeba już wodę i jadło przygotować i spieszyć z tém działaniem, gdyż żadne jaja
nie podlegają tak prędkiemu zaziębieniu się jak indycze.