W sześć czy siedm dni po posadzeniu indyczki, trzeba się zapewnić o płodności jaj, na których siedzi, przezierając je naprzeciw słońca lub świecy. Wyrzucają się z gniazda te, które są przeźroczyste zupełnie i światłe, również te, co są całkiem ciemne[1], a zostawują się tylko pod nasadką te, które do połowy będąc światłe, w drugiéj zupełnie są ciemne, lub te co na wierzchu żółtka ciemny punkcik mają, w tych bowiem kurczę jest już zalężone. Jeżeli wiele indyczek razem zostało posadzonych, można zalężonemi jajami dopełnić niektóre gniazda, do pozostałych zaś próżnych nałożyć świéżych jaj indyczych, kurzych lub wreszcie kaczych. Przegląd takowy odbywa się prędko, żeby jaj niezaziębić: powtórzyć go można jeszcze w połowie siedzenia, to jest we dwa tygodnie.
Do wylęgnienia jaj potrzeba aby indyczka 4 tygodnie na nich siedziała; jednak już 27 dnia trzeba przejrzeć, czy wiele jest jaj naklutych, a wtenczas indyczki karmią się i poją raz jeszcze, a potęm bez przerwy przez dwa dni zostawują w gniezdzie, nic im nie dając, chyba na miejscu, aby zlatując jaj nieochłodziły. Zdarza się jednak czasem, iż pisklęta niektóre ledwo na 31-szym lub 32-gim dniu wychodzą, takim jako słabszym zlekka i ostróżnie pomagać do wyklucia się należy.
Gdy już wszystkie pisklęta z jaj wyjdą, matki pojedyńczo się spuszczają do jedzenia, a młodym w izbie
- ↑ Nie należy jednak ich marnować, gdyż przechowane w chłodzie, służyć późniéj będą za pokarm dla piskląt świeżo wyklutych.