lubią jako za nadto kolącéj. Lniana najlepiéj je tuczy; dla tego póki staje, dodawać jéj część zawsze do grochowéj, żytniéj lub owsianéj; gdy już jéj niema, zastąpi jéj miejsce konopna, która też jest bardzo tuczącą; téj także dodawać należy do innych miękin. Trzeba tylko aby te miękiny były mocno ubite w stępie, i po zaparzeniu, przez kilka godzin pod nakryciem uprzały. — Jeżeli do tego użytą zostanie braha w stanie gęstym, wówczas nie koniecznie dodawać osypki; ale kiedy ta jest rzadką, lub gdy zamiast niéj ma się użyć prosto gorącéj wody, wtenczas należy dodawać osypki z poślad zmletych lub otrąb. Oprócz tego dają się indykom, gdzie są słodowiny i jak już mówiono, wszelkie ogrodowiny na surowo, posiekane lub parzone: gdyż to ptastwo bardzo lubi odmianę w jedzeniu. Od Bożego Narodzenia daje się osypka obfitsza i czyściejsza dla samic, a dla samców posypuje się oprócz tego ziarno pośladowe, tak jak o tém na początku wzmiankowałem.
W bardzo tylko silne mrozy, ulewne deszcze, śnieg i śrony, nie wypuszczają się indyki z izby lub chlewa; inaczéj niech sobie ciągle chodzą swobodnie po dziedzińcu i gumnie. Nadworne indyki, to jest te, które się na zarznięcie lub przedaż przeznaczają[1], trzymają się w chlewach od ostrych wiatrów północnych dobrze zabezpieczonych, zamszonych i obetkniętych po wszystkich szparach, wreszcie wysłanych, na spod końskim nawozem, a po wierzchu słomą suchą i często zmienianą. Płodo-
- ↑ Najlepsza pora do, zbycia indyków jest przed świętami Wielkanocnemi żydowskiemi, kiedy oni wneśnie je zakupują dla utuczenia. Niektórzy przedają na wagę, biorąc za funt żywo ważonego indyka od 10 do 15 groszy. To tylko pewnno, iż przed Kwietniem wszystkie indyki oprócz płodowych, zjeść lub zbyć wypada, utrzymanie ich bowiem w téj porze byłoby zbyt kosztowném.