Strona:PL Anna Ciundziewicka - Gospodyni litewska.djvu/128

Ta strona została przepisana.

leży obejrzeć czy nie ma robactwa w głowie. — Można też głowy obmywać wodą, w któréj się jęczmień gotował, do jadła zaś dodawać po trochu ruty i bylicy siekanéj.


Robactwo w głowie.
Jak poznawać to robactwo. — Czém się ono niszczy.

Są to z początku maleńkie brunatne robaczki, które w kilka dni dochodzą do wielkości ziarnka kapusty lub rzepy rozchodzą się one do koła po główce i tak gryzą ptastwo iż to nudnieje i schnie, a niekiedy nawet dostawszy obrzękłości w głowie zdycha. — Lekarstem na to jest, albo sam tran rybi (warwol), albo po połowie z oliwą zapuszczony im na głowy, pod skrzydła i nad kadłubkiem. Trzeba takowy tran wcierać, aby dobrze przez pióra przesiąkł i do skóry doszedł, aby robactwo niezwłócznie wyginęło. Jeżeliby zaś to się nieokazało wraz skuteczném, należy do tego z tranu lub oliwy wsypać proszku z nasienia sabadyli[1]. Natarte takową maścią chore części nazajutrz trzeba zmyć wodą z jęczmieniem przegotowaną.

Indyki prawie tym samym chorobom podlegają co kury i tak samo się leczą. — Co szkodzi indykom.

Inne choroby indyków są prawie też same co kur; lekarstwa więc na nie znaleźć można pod art. o Kurach. — Szkodzi im pietruszka, migdały gorzkie i kawa. Prusaków wytrutych nigdy nie wyrzucać w miejsca gdzieby je indyki zjeść mogły, boby się tém potruły. Wyka groch żółty, bardzo są dla nich niestrawne, sałata w zbytniéj ilości do karmi przymieszana, sprawia indykom biegunkę śmiertelną. Gdziekolwiek się indyki hodują, starannie

  1. Nasienia tego, u każdego aptekarza lub materyalisty dostać można.