już wysiedzą swe wole gęsięta, wziąć je na przetak, przykryć czém lekkiém i zdołu podkurzyć skorupami od jaj, z których one wyszły, przestrzegając jednak pilnie, aby użyte do tego węgle nie czadziły, z powodu niedopalenia się lub zlania jaką tłustością, coby im mogło zaszkodzić. — Gdy dym ten cokolwiek owionie gęsięta, odkryć je, dać każdemu napić się cokolwiek klonowiku[1]; tymże klonowym sokiem, dodawszy do niego łyżkę lipcu lub patoki, natrzeć gęsiętom główki, nozdrza i dziobki, i nóżki weń zanurzyć, a podpuściwszy pod matkę karmić je z razu dobremi krupkami jęczmiennemi lub owsianemi, rozmoczonemi w wodzie; daje się im też chleb rozmoczony ten sam, co się piecze dla kaczek, takoż pokrzywa osypana mąką owsianą lub jęczmienną, lub otrębiami; daléj słodziny przetłuczone w stępie i rozmiękłe; jarka przemleta lub przetłuczona i t. p. — Niektórzy dają im groch przetłuczony i namokły, ale ten bardziéj jeszcze uspasabia je do chorob w czasie kwitnienia grochu zwykle je napastujących. Przytém kłaść kawałki świeżo zrzynanéj zielonéj darniny, a póki są jeszcze bardzo małe, lepiéj jest podrzucać im narwanego a często odmienianego pyrniczku lub runi żytniéj; bo siląc się zbytecznie rwaniem trawki z darniny, młode pisklęta, jeszcze słabe, nadwerężają sobie karczki. Wodę czystą dla napoju stawiać i tę im często odmieniać. Potém już można im dawać na przemian: siekaną pokrzywę z otrębiami lub niewiejką mletą, poślady jęczmienia, owsa lub jarki, opałki czyli zgoniny od wszelkich krup, karmiąc tém 3 razy w dzień, aż nim się nie wypierzą co zwykle we 4 tygodnie po urodzeniu następuje; w którym przeciągu czasu, będąc jeszcze słabe, powinny być po-
- ↑ Jest to sok, który bardzo wcześnie wiosną, nawet przed spędzeniem śniegu, puszczają z siebie drzewa klonowe; ten się w sztofach szklannych szczélnie zatkniętych, przechowuje w miejscu chłodném, do wyjścia gęsiąt.