sanéj pod N. 2-gim, i drewnianą łopatką miesza się dopóty, póki się nie zsiądzie i nie oddzieli od sérwatki. Potém kociołek odsuwa się od ognia, sérwatka się zlewa, reszta się jéj wyciska z séra tak ostróżnie, żeby go nierozdzielać i nie gnieść, bo od tego zawisła dziurkowatość jego; wtenczas kładzie się go do formy, wysłanéj cienką zmoczoną starzyzną. Forma ta drewniana, czworogranna, 6 cali długa, a 4-ry széroka, wysoka podług woli; w spodzie jéj powinno być wywierconych 5 dziurek, przez któreby sérwatka ściekała. Złożywszy massę na tę formę, naciska się ją descułką cztéry cale grubą i kamieniami, których ciężar z początku mały, powiększa się w miarę jak sér się ulega. Trzymać tak póty, aż sér stężeje i osięknie z sérwatki, co ledwo po 24-ch godzinach nastąpi; wtenczas go wyjąć, i ze wszystkich stron solą go natarć miałką, potém włożyć do koszyka takiego, przez któryby powietrze przechodziło, a muchy nie miały przystępu, codzień sér dwa razy przewracać i w piérwszych dniach solą go nacierać. Po kilku tygodniach, takowy sér ważący 2 funty, jest już wybornym do jedzenia, i nie różni się od szwajcarskiego; może się więcéj jak przez 2 lata przechowywać, byleby był trzymany w miejscu mającém cokolwiek wilgoci.
W Maju i w Czerwcu najlepiéj się udają takie séry, zimowe będą smaczne, ale nie pozorne, i nie dziurkowate[1].
U mnie udawały się czasem takie séry, ale je robiłam z potrójnéj proporcyi mléka i śmietanki, gdyż nadto małe sérki przesychają zbytecznie. W takiém jednak zdarzeniu trzeba je obwinąć starzyzną umo-
- ↑ Robota takich sérów byłaby bardzo niekorzystną i kosztowną w zimie, gdzie mléko jest drogie, bo się go mało w téj porze udaja.