ale je prędko zebrawszy pod dachem rozwiesić i suszyć, wilgotnego zaś nigdy pod żadnym pretextem na, kupę nie składać, bo przejąc tak, najbardziéj moc traci. Na rosie płótno powinno być wyściełane, ale natychmiast rano ma być z téj rosy przemyte.
Żłuktanie płótna i bielizny. Ułożyć należy w żłokcie płótno lub bieliznę, składając podlejsze i grubsze sztuki na spód, a lepsze na wierzch, nakryć je mocno z wierzchu grubemi chustami, potém się żłukta obwiązuje płótnem, na które się sypie popiołu grubo, a na ten popioł leje się[1] ciepły ług, ale nie w jedno miejsce, tylko wskróś po całéj powierzchni. Gdy się nim żłukta napełni, po niejakim czasie odtyka się szpunt u dołu, przez dziurę wypuszcza się na ziemię, a zaś knąwszy znowu żłuktę, nanowo się ją ługiem napełnia, i tak surówkę wypuszczając na ziemię, coraz świeżym ługiem, a coraz gorętszym dolewać. Po 2 lub 3 przelaniach, popiół trzeba odmienić koniecznie. Niektórzy na tenże popiół rzucają rozpalone aż do czerwoności kamienie, które zmieniają na inne bardziéj rozpalone; jednak to nie jest dobry sposób, bo te kamienie przepalają płótno i nici. Lepiéj jest, jak mówiłam, ciągle zalewać gorącym mocnym ługiem, spuszczając go niekiedy dołem. Całe żłuktanie trwać powinno od 12 do 15 godzin. Pamiętać o tém w urządzaniu ługu należy, iż słaby mały sprawi skutek, nazbyt zaś mocny płótno nadpsuć może. Lepiéj go wcześnie zrobić, ażeby się wzmocnił stojąc, a jeśli jest zbyt mocnym (co się pozna po tém, gdy gryzie ręce), rozprowadzić go wodą ciepłą można. Bielizny nie nale-
- ↑ Ciepło polewającego się na bieliznę ługu, stopniować należy, gdyż za nadto gorący od razu wlany zaparzyłby bieliznę, i uczyniłby ją trudna do wyprania; zacząwszy więc od lekko ogrzanego, coraz potém lać gorętszym, a na końcu już blizkim wrzenia. Nigdy jednak wrzącym, bo taki zaszkodziłby bieliźnie.