ba odmieniać, dopóki tłustości całkiém nie wyciągnie, co się okaże przez zbielenie skórki[1]. Wtenczas zdjąć z deski i mocno wycierać w ręku, posypując pszennemi otrębiami, aż zmięknie zupełnie; wówczas trzymając na ręku wyprać puszek z wierzchu, w wodzie miękkiéj zagotowanéj z mydłem, spłókać w zimnéj wodzie i suszyć przed ogniem, strząsając często skórkę w rękach, szczególnie pod koniec jéj schnięcia. Kiedy puszek już będzie zupełnie suchy, przez częste wstrząsanie nabierze lekkości powiewnéj, wtenczas nie zupełnie przeschłą spodnię skórę wycierać mocno w rękach, posypując mąką kartoflową, która nie tylko nie zabrudzi puszku, ale mu owszem nada więcéj białości, a saméj skórze miękkości; potém się ta mąka otrząsa.
NB. Woda wchodząca do rozmieszania gliny, powinna być, co do wagi, czwartą częścią soli zaprawiona. Gdy się puch łabędzi czy imitowany, zabrudzi cokolwiek, trzeba go wycierać mąką kartoflową, a świéżość na czas jakiś powróci. Gdy się zupełnie zatłuści, trzeba go myć, jak powiedziano, w mydlinach, susząc i trzęsąc przed ogniem. Inni wyprawując te skóreczki gęsie, kładą na nie samą tylko wilgotną glinę, bez soli.
Sukno kozie. W Lutym około Gromnic trzeba kozy czesać grzebieniem, ponieważ one w téj porze linieją; wyczesze się z nich znaczna ilość puchu czyli wełny, ta się wyprzęda jak można najcieniéj, i przerabia się na sukno bardzo miękkie i ciepłe, przytém lekkie i miłe do noszenia.
NB. Kto wiele koz u siebie nie ma, ten może za małą nagrodę u żydów i włościan naczesać téj wełny, gdyż oni jéj sami na nic nie używają.
- ↑ Glina ta nie wyrzuca się, ale daje krowom lub owcom do lizania, dla których sól w niéj zawarta jest bardzo zdrową.