kie dochodzą, tak też nie razem na wszystkich cętki żółte się okażą, trzeba więc tylko te liście wybierać, które już dwóma trzema, a nawet i więcéj centkami są naznaczone. Obłamywać je przy samym badylu i składać w dwie papuże. Nałamawszy liści, trzeba pod dachem słomy posłać, a mianowicie jęczmiennéj, (bo ta najlepsza na ten użytek), układać na niéj liście rzędami. Piérwszy rząd zaczynając, trzeba wyżéj trochę nakształt wałka słomę podesłać, aby na niéj liście wsparły się, stawiając je szypułkami na spód, a końcami do góry, kłaść po kilkanaście liści razem na kupę; piérwszy rząd skończywszy, drugi zaczynać, liście na liściach wśpierając, aby tylko szypułki słomy dostawały. Szérzéj nie układa się tych rzędów jak na sążeń lub nie wiele więcéj, długo zaś, jak liścia wystarczy nałamanego za jednym razem, gdyż drugim dniem łamanego już dokładać nie można, bo by się popsuł świeży z dawniejszym zmieszany. Osóbny więc za każdym razem wał układać należy. Tak poukładane liście, słomą przykryć trzeba na dwie piędzi grubo, niech tak leżą aż się zgrzeją; a tymczasem nim się zgrzeją, trzeba porozpinać sznury do przesuszenia tytuniu, które się tak urządzają: Powbijawszy mocno w ziemię szosty, niższe od człowieka, we dwa rzędy, na nich żerdzie mają być zakładane, tak jak do bielenia nici; między temi rzędami, próżnego miejsca zostawia się trzy sążnie. Sznurki grube i mocne na 3 sążnie długie, to jest tak, aby od żerdki do żerdki przechodziły, mają mieć na obu końcach kluczki drewniane przywiązane, dla łatwiejszego na żerdzie zakładania, a bardziéj dla prędkiego przed deszczem zebrania rozwieszonego na nich tytuniu. Przywiązują się zaś te kluczki wtenczas, gdy liście tytoniowe już będą na sznurki ponawlekane, co się robi wielkiemi płaskiemi igłami, długiemi na ćwierć łokcia (takie się przedają pod nazwiskiem igieł tabacznych).
Strona:PL Anna Ciundziewicka - Gospodyni litewska.djvu/502
Ta strona została przepisana.