lając im głowy, sprowadzają na nie rozmaite zapalne choroby. Trzeba je więc rano wypędzać ku zachodowi a z południa przeciwnie ku wschodowi, dla tego aby odwrócone od słońca postępując po pastwisku, na skwarne jego promienie głów nie miały wystawionych. Przetoż od godziny 11-téj przed południem do 3-ciéj lub 4-téj po południu, powinny już owce być zagnane w miejsce ocienione a przewiewne, gdzieby im upał nie dokuczał; na słońcu bowiem stojąc, tłoczą się, cisną i nic nie jedząc, chorób tylko dostają. Jeżeli więc obory zbyt są odległe od pastwisk, najlepiéj jest mieć blizko nich szopę, pod którąby owce przytułek znajdowały równie od upału jak od słoty. Dając w niéj podściełkę ze słomy, znaczny się w ciągu lata zbierze nawóz. Trzeba tylko tę podściełkę od czasu do czasu odnawiać, aby zawsze sucho było. — Latem owce nocować zawsze powinny w zagrodzie, tak jednak urządzonéj, iżby w razie deszczu i słoty, znajdowały wraz ochronę pod dachem, czy to w szopie czy też w zwyczajnych chlewach, od których najlepiéj aby wrota na tę zagrodę wychodziły. Słoty i deszcze niezmiernie owcom szkodzą; gdyż wilgoć wsiękając w ich gęstą, zbitą a tłustą wełnę — z trudnością wysycha i nabawia je mnóstwem widomych i niewidomych cierpień i chorób. Wraz po strzyży, jeszcze bardziéj wilgoć im szkodzi. Owce nie lubią nawet zwilżonéj rosą paszy; przetoż je dopiéro wtedy wypędzać w pole należy, kiedy rosa już opadnie. W dni zaś dżdżyste i słotne lepiéj trzymać je pod szopą lub w chlewie otwartym, dając paszę ze świeżo ukoszonéj trawy i słomy.
Co do ochędóstwa chlewów, nie można go za nadto zalecać; podściełka często zmieniana, sucha a miękka, wielce się do zdrowia owiec przykłada. Ponieważ nie znoszą gorąca i zaduchu, dla tego w chlewach co najwię-