wiło o spasaniu bujnych pastwisk, i jeżeli przytém baczną i na to zwróci się uwagę, żeby owce śniegiem lub śrzonem pokrytych traw nie jadły. Wypędzać je nie inaczéj, jak raz na dzień w pole i to wtenczas, gdy słońce dobrze przygrzawszy, stopi już zamróz na trawach i liściach, to jest od 11-téj lub 12-téj z południa aż do godziny 3-ciéj tylko, mogą być na pastwisku: w czasie zaś pochmurnym lub mglistym, zgoła wyganiane być nie powinny. I dla tego w takim razie, kiedy się nie zanosi na długą pewną pogodę, nie radzę wcale spasać zasiewów owcami, gdyż przemienianie suchéj paszy zimowéj w chlewie z świéżą a wilgotną w polu, zawsze jest dla owiec niebezpieczném. Jednakże systemat oszczędzania karmu na wiosnę, zwłaszcza kiedy go do zbytku nie masz, nakazuje niekiedy do późnéj jesieni korzystać z polowego pastwiska, i owce na nie wyganiać.
Szczególniéj trzeba na to pamiętać, że czy to zimą czy latem, owce bardzo lubią odmieniać paszę; chociażby pastwiska następne gorsze były od poprzedzającego, równie chętnie na niém paszę dla siebie znajdują. Doświadczono bowiem, iż ta zmiana, jak podnieca ich apetyt, tak również służy ich zdrowiu.
Zimowa hodowla zaczyna się od zakładania owcom na noc słomy; postrzegłszy iż ją chętnie jedzą, trzeba coraz więcéj suchéj karmi dodawać, a coraz na króciéj w pole wypędzać, ile, że w dni jesienne krótkie, rzadko kiedy rosa zupełnie wysycha (a to wiadomo jak jest dla owiec szkodliwém; niemniéj jak śron pokrywający trawy).
Słoma do zimowego karmu owiec jest artykułem bardzo ważnym. Jéj zapas dostatni, stanowi główną podsta-