wę tańszego utrzymania trzody. Żadne z domowych źwierząt nie znajduje tyle ile owca pożywnych dla siebie w słomie cząstek; tém chciwiéj nawet ją pożerają, im więcéj dostają innéj paszy, pożywniejszéj i soczystszéj, posługuje ona im bowiem do odciągania wodnistości innéj paszy.
A że wszelka pasza, która się przejmie wyziewami owiec i nawozu, staje się dla nich nieprzyjemną, przeto w żadnych gospodarstwach, rzadko bydło rogate inną dostaje jak tę, którą już piérwiéj owce przetrzebiły, i pożywniejsze dla siebie z niéj części wybrały. Im więcéj zatem dla owiec gospodarz słomy użyć może, tém mniéj do wyżywienia ich innéj będzie potrzebował paszy.
Nie wszystkie gatunki słomy równie są posilne: ta mianowicie, co czysto wymłócona, mało w sobie ziaren, i innych drobniejszych i miękkich części zawiera, dla paszy ich najmniéj jest przydatną. Taką właśnie jest żytnia; po niéj idzie przeniczna, następnie owsiana i jęczmienna. Najżyżniejszą dla nich słomę wydają rośliny strąkowate, jako to: groch, bob, wyka i tatarka, mianowicie jeżeli z powodu przypoźnionego zbioru lub przedłużonéj niepogody podczas takowego, płody te listków nie postradają. Wszelka wreszcie słoma będzie pożywniejszą, jeżeli zżętą została zaraz po dojrzeniu, to jest kiedy nieprzejrzała i nie przestała. Bo im więcéj słoma starzeje, tém bardziéj twardnieją jéj włókna, tém mniéj następnie staje się pożywną. Z téj też przyczyny wiecéj ona żywi przy końcu jesieni i na początku zimy, niżeli poźną wiosną. Trzeba więc taki porządek w owczarni prowadzić iżby, do pół zimy więcéj wychodziło słomy niż siana, którego dostateczny zapas mieć należy dla udzielenia go obficiéj pod wiosnę.
Im więcéj owce dostają karmi soczystéj (np. korzen-