cząc 16 tygodni od spuszczenia ją z knurem. Pilnować tego bardzo należy, aby świnie po oprosieniu się, swego płodu, ani zdechłych prosiąt nie zjadły, gdyż raz się na mięso rozłakomiwszy, nie tylko już zjadać będą żywe swe prosięta, ale rzucać się na inne żywioły a nawet ludzkie dzieci. Dla tejże przyczyny strzedz należy, aby w pomyjach, co się im z kuchni dają, nie znajdowały się kawałki mięsa, wnętrzności ptastwa, i innych zarzniętych żywiołów, a tém bardziéj nie dopuszczać ich do padła żadnego, gdyż oprócz wyżéj pomienionych powodów, świnie od wszelkiego mięsa węgrowacieją. Po kłach, łyczu i brzuchu, prośnych świń bić nie można, gdyż zrzucają.
Nie trzeba świni dawać zaraz po oprosieniu się, wiele i rzadkiéj karmi, bo prosięta dostałyby szkodliwéj im biegunki, późniéj karmić ją należy dostateczniéj, aby miała czym żywić prosięta. Latem daje się jéj trawa rąbana, oblana pomyjami, lub serwatką, i osypana mąką niewiejką, otrębiami lub posiejami od krup, takoż wszelkie jarzyny, surowe siekane, lub co jeszcze lepiéj parzone roztarte. Zimą też parzone jarzyny, to jest mianowicie kartofle i marchew dobrze osypana. Daje się jéj też gęszcz od brahy, słodziny, i gdzie są żołędzie, trzeba tylko aby tak często i tyle jadła, ile tylko zechce, inaczéj prosięta ją zessą, wyniszczą i same chude będą.
We 12 dni po urodzeniu się prosiąt, te z nich, co nie są przeznaczone na hodowlę powinny być odkłóte