Strona:PL Antologia poetów obcych.djvu/029

Ta strona została uwierzytelniona.

Śpiew górny, harmonijną pałający zgodą:
On piękności upiękniał, bohaterów rodził,
Bo zawsze, zawsze lubił pieścić się nagrodą
Rycerzów pierwszych bojem, lub dziewic urodą!

O! obudź się raz jeszcze! lubo czuję trwogę
Puszczając drżącą rękę w ten labirynt brzmienia,
Obudź mi się raz jeszcze! lubo ledwie mogę
Słabe przypomnieć echo twego dawniej pienia;
Lubo głos mój niegodny twojego imienia,
Ni długiem życiem jego dumy moje pieszczę;
Lecz gdy choć w jednem sercu świętsze zbudzi drżenia,
Już niedaremnie trącę struny twoje wieszcze;
Więc mi się obudź! obudź! czarodziejko jeszcze!
....................

II.

....................
Żegnaj arfo północna! Pogórza ciemnieją,
I na szczytach rumianych zmrok rozciąga chmury,
Iskrzące się robaczki po czaharach tleją,
I zwierz na pół dojrzany ciągnie do snu w góry.
Wróć na czarowny jawor! kędy szum ponury
Opoki i strumienie roznoszą do koła;
Tu zagra, jak ty dziko, ten nieszpór natury,