Strona:PL Antologia poetów obcych.djvu/064

Ta strona została uwierzytelniona.

Baranek, żuje listki wonnej macierzanki;
Zwinna koza się czepia zręcznie szczodrzenicy;
Muszka, białe kropelki jakby u krynicy
Czerpie mleka, u brzegów mojej filiżanki.

Skowronek, mnogie ziarna w tych kłosach znajduje,
Które mu żeniec roni w porze żniwo-brania;
Wróbelek, nie opuści gumna podczas wiania,
A dziecko się do matki swojéj przywiązuje!

By zaś te mnogie dary otrzymać, pożywać,
Które z każdym dniem nowym wydajesz obficie:
Czy w południe, czy w wieczór, czyli też o świcie,
Cóż nam czynić należy? — Imię Twoje wzywać.

D. J. Jedliński.





JESIEŃ.
(Z LAMARTINA.)

Witajcie! zieloności pozbawione drzewa!
Wy liście żółkniejące które wiatr rozwiewa!
Witaj zgonie pogody!... Natury żałoba
Przystaje udręczeniu, oku się podoba.