Strona:PL Antologia poetów obcych.djvu/112

Ta strona została uwierzytelniona.
GWIAZDA WIECZORNA.
(Z MUSSETA.)

Gwiazdo wieczorna, posłannico z dali,
Na niebios toniach, posępna i blada,
Gdzie płyniesz, wolno, wśród błękitu fali. —
Gdy mgła pomroką na tę ziemię spada,
A burza cichnie i milczące bory
Łzawemi perły oblewają wrzosy;
Gdy tylko motyl przelatuje skory,
Po wonnej łące pijąc krople rosy?
Czego ty szukasz na uśpionej błoni?
Ale już widzę, jak twój promień biały,
Smętna królowo nocnych cisz i woni,
Z uśmiechem żalu zapuszczasz za skały.
Gwiazdo, co błądzisz po cichej dolinie,
Smętna łzo srebrna z ciemności zasłony,
Za tobą tęskny wzrok pasterza płynie,
Gdy swoją trzodą wiedzie zamyślony;
Gwiazdo, gdzie pędzisz tak szybkiemi loty?
Czy szukasz brzegu, by usłać twe łoże?
Pośród bezmiernej tej nocnej tęsknoty,
Czemu tak piękna zapuszczasz się w morze?