Ta strona została uwierzytelniona.
ŚPIEWACZKA ULICZNA.
(Z EUGIENIUSZA MANUELA.)
Biedne dziewczę, ulicą Bulońskiego lasu
Szło prosząc o jałmużnę; łzą oko jej spływa,
Głosem woła piskliwym od czasu do czasu:
„Wesprzyj przez miłość Bożą, duszo litościwa!“
Nad czołem ogorzałem włos bujny się jeży;
Gruby, dziurawy trzewik chroni stopkę małą,
Z poszarpanej w łachmany, plugawej odzieży,
Na ramionach i łokciach świeci nagie ciało.
Idzie wprost ku przechodniom, wlecze się w ich ślady,
Niestworzone powieści powtarza w około.
Nie wierzą jej... Oh! ktoby wierzył w te szkarady,
Gorzki wyrzut, rumieńcem padłby mu na czoło!
Błaga o drobny pieniądz, o kęs chleba marny,
Rodzice bez roboty, w kolebce bliźnięta,
Gnieżdżą się na poddaszu, w izdebce gdzieś czarnéj;
Żadna poczciwa dusza o nich nie pamięta.