Gdy ci tęsknota padła na czoło,
Ty jej nie spłoszysz pieśnią wesołą?
Już dach ojczysty cieni twę głowę,
Depcesz twe święte progi domowe,
I czemuż, bracie, lira twa złota
Milczy tak głucho, istna sierota?
Kędyż te zdroje przeczystej wody,
Co żar gasiły twej piersi młodéj?
Śpiewaj-że bracie, pod czarem pieśni
Odleci smutek, boleść się prześni;
Śpiewaj wytrwale, Bóg dobry po to
Zesłał ci darem tę lirę złotą.
Śpiewaj a nie płacz, pieśń w twojej duszy
Zbudzi wesele, smutek przygłuszy.
Gdy nam tęsknota serce owładnie,
Jeżeli czujem ukrytą na dnie
Iskierkę Bożą, któż siłą ducha
Onej iskierki w żar nie rozdmucha?
Któryż to śpiewak bolem stargany,
Nie szukał w pieśni ulgi na rany?
Śpiewał on ślepy Homer przed wieki,
Śpiewał i Milton, choć na powieki