Strona:PL Antologia poetów obcych.djvu/192

Ta strona została uwierzytelniona.
NA SYNAJU.
(Z FREJLIGRATHA.)

Gdybym się zrodził był na Synaju:
Tobym do Mekki wędrował,
I po arabskim, dawnym zwyczaju,
Kindżał przy sercu bym chował.

Tobym na Jethra płomiennej ziemi
Z koniem w powietrzu utonął,
Tobym spoczywał z trzodami memi
Pod krzakiem, co niegdyś płonął.

Nieraz wieczorem w namiotu cieśni
Przed zgromadzonem plemieniem,
Wylatywałyby moje pieśni
Przez drzące usta — płomieniem.

A na tych ustach wisiałby w skrusze
Cały mój naród, kraj cały:
Bo jak czarownik wiódłbym ich dusze
Z pieśni — do czynu, do chwały.

Dzikich nomadów byłbym śpiewakiem,
Co duchem z puszczą gadają,