Strona:PL Antologia poetów obcych.djvu/325

Ta strona została uwierzytelniona.

Bierz go prędzej, bierz, spowijaj,
Widzisz, jaki żwawy!
Nieś do chaty, ja zaś na koń,
Zwinę się z kumami
W Horodyszczach...“ —
Dziwnie jakoś
Dzieje się tu z nami!
Jeden syna rodzonego
Wypędza, przeklina;
Inny świeczkę za grosz krwawy
Kupuje, chudzina,
I stawia ją przed obrazem
Z modlitwą i łzami —
Nie ma dziatek!.. Dziwnie jakoś
Dzieje się tu z nami?

III.

Aż trzy pary kumów, starzy
Z radości zwołali,
I ochrzcili, nie zwlekając,
I Markiem nazwali.
Rośnie Marko. Ci nie wiedzą,
Jak i gdzie go sadzać;
Co z nim robić, gdzie położyć
I jak mu dogadzać.
Rośnie Marko. Rok już mija...
W roskoszy opływa