Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/031

Ta strona została przepisana.
BOHDAN BRESZEL.
Z CYKLU »BAŚŃ KWITNIEŃ«.
ŻNIWA.

Z zapomnianych spichlerzy przestałej zasieki
Wzięto ziarno w tęsknoty natchnioną godzinę...
Pożaru młodych marzeń dzień minął daleki,
W wieczny mrok porzucony, w ciemniach nocy ginę.

Mówili bracia moje, mówiły me siostry,
Cichym szeptem mówiło mi przeczucie senne,
Że zanim złych przekwitów sierp nie zetnie ostry,
Nadejdą upragnionych snów moce wiosenne.

Nie wiem, za jaką winę na ból i cierpienie
Z łona matki strząśnięto mię ostrożną dłonią...
Znać żyć wśród łez bezsilnych każę przeznaczenie
Znać od zrodzonych w męce czary szczęścia stronią.

Trzeba umrzeć bez śladu. Z mej wczesnej mogiły
Nie zadźwięczą już nigdy złud pieśni radosne.
Światła jutrznia błysnęła Me sny się ziściły...
Brzask słońca, przebudzenie. W kłos dumny urosnę.