Ta strona została przepisana.
Po zielonej mchów rozścieli,
Byle ludzie nie słyszeli...
Śpiewałabym także im,
To, co czuję, to, co wiem
Gdyby ludzie byli tacy,
jako drzewa, jako ptacy,
Rozśpiewałabym się w głos,
Jak ta wilga, jak ten kos...
A GDY MORANA...
A gdy Morana zielem snu mnie zmorzy,
Stań ty mi wówczas, o słońce, za świadka,
Jakom ci wierna była do ostatka
I źródłom leśnym i echom bezdroży!
A gdy już skrzydła wędrowne rozpostrę.
Odpuść mi, świecie, jakom szła obronna,
Pogardzać bardziej niźli kochać skłonna,
Nie w serce zbrojna ale w szpony ostre...
A gdy w odlocie krańce piór rozwinę,
I głąb się oczom mym objawi chłodna,
Wstydem się spłomień, życie, że mrę głodna.
Nienasycona schodzę w mrok i minę!