Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/053

Ta strona została przepisana.

Na ręku zasnął jej sokół.
Ćma zdjęła Dolę na okół
I trwoga.

Puszczyk jął płakać po lesie.
Tedy się łkaniem zaniesie
I ona:

— »Ratuj mię ojcze mój, królu
I ty królowo matulu
Rodzona!«

Wtem, gdy tak płacze królewna,
Pieśń znagła ozwie się rzewna
W zagaju...

Jak miody słodka a mocna,
Pieśń borów króla pomocna
O Maju...

I stał ptzed Dolą na jawie
I pytać jął ją ciekawie
Kto taka?

Jak kwiat, gdy liście roztula
Otwarła oczy na króla
Śpiewaka.

Od lic mu wdzięcznych przecudnie,
W noc blask bił, nito w południe
Od Słońca..