Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/070

Ta strona została przepisana.

niech żyje życie! życie, jak słońce pożarne,
każdy w jego obliczu własną moc wyczyta —
Evviva vita!...

Pieśni gromów nam trzeba, co duszę namiętnie
pali szałem, czyn rodzi a nic daje klęski;
a śpiewając ją, będzie dzień zgonu zwycięski,
bo pieśń taka, zwycięstwo w swojem kryje tętnic —
mimo gwałt, z nią po laury sięgniem i namiętnie
krzykniem, gdy kto o okrzyk bojowy nas spyta:
»Evviva vita!«...



Z CYKLU: »SADY KWITNĄ«...

Sady kwitną wiśniowe! o jak dyszą wonią,
w srebrnej puchów zamieci, w strzał słonecznych złocie;
przemiłośnie poddane rozkosznej pieszczocie
słońca, co je objęło płomienistą dłonią.

Sady kwitną wiśniowe... kwietna zamieć biała,
przelewa się nademną w pozłocistej fali...
całe morze mieniących się pysznie opali,
pocałunków namiętnych żarna rozkosz cała.

Sady kwitną wiśniowe.. grają pszczelne roje...
iskier groty... woń ciężka... zawrotna... namiętna...
o, jak żarem sad dyszy, jak mi biją tętna,
o, jak wzbiera szaloną żądzą ciało moje!