Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/093

Ta strona została przepisana.

Hej! uroki, uroki!...
Taka władna a silna!...
Już grzmią w górach potoki,
Jak w tętnicy krew żylna —
Pojrzyj w jakąbądź stronę:
Nabrzmiewają drzew pąki,
Mkną motyle wzdłuż łąki,
Miłowaniem zbudzone.
Hej! motyle, motyle,
Chyćcie rozkosz, junaki!..
...A ty, Jaśku?... stój chwilę,
O ty pójdziesz w pląs taki.


A juści!... Przysięgała, że po wiek będzie moją,
Że nie zmogą jej starzy, ni kumy złą namową.
— »Jaśku! — mówiła — prędzej poniosą mnie na cmentarz..«
Niczem była przysięga, niczem najświętsze słowo!
Przyszedł gazda bogaty i wziął-ci ją jak swoją...
Zapamiętasz to, Jaśku! po wiek to zapamiętasz,
Po wiek!...

A ptaki lecą, lecą...
Pani wiosna je goni,
Ni to listki jabłoni,
Białe skrzydła ich świecą.
Człek za głowę się chwyta
Na to dziwo lazurne,
Bór szelestem je wita.
Owiewają mgły górne,