Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/225

Ta strona została przepisana.

I, grzmiąc, płynęła w świat — na siół i borów dal —
Stokrotnym gwarem ech brzmiąc w piersiach miliona.
Hej, hej!

Z Świtezi srebrnych fal, z płużyńskich ciemnych puszcz
Stokrotnym echem gra i żywi pierś miljona —
Potężnej pieśni grom, płomienny Boga kuszcz,
Nieugaszony Znicz na przyszłych dni plemiona
Hej, hej!




LILLA.

O szczęście, śnie mój złoty, śnie mój bezpowrotny!
Mówiłaś mi w dzień owy o zachodzie słońca.
Kiedyś nad brzegiem rzeki siedziała marząca —
Z tobą ja: duch, co błądzi śród toni zawrotnej...

Mówiłaś, żeś szczęśliwa... Lekki lot polotny
Kołysał oczerety — a śród fal bez końca
Drobna łódka rybacza sunęła się drżąca —
Cichy — cichy pamiątek bywa żal pieszczotny!