Witaj mi, witaj wonna czaro mokki!
Kocham, twą duszę o płynny hebanie,
Aromatyczne pary twej obłoki,
Któremi buchasz w polewanym dzbanie,
Kiedy kipiące twych ziarn gotowanie
Cały glob ziemski czyni mą dzierżawą;
Oto spoczęłaś w białej porcelanie,
Arabskich pustyń córo, czarna kawo!
Rzekł Wolter, mistrz picia kawy głęboki,
Że masz być słodka, jak dwa serc kochanie,
I taka czarna, jak smolne potoki,
I tak gorąca, jak piekieł otchłanie.
Tak cię pijają chodzący w turbanie
Ruszcz dzikie syny, z fantazyą jaskrawą!
O słodki, czarny, gorący szatanie,
Arabskich pustyń córo, czarna kawo!
Słońce Arabii żarzyło twe soki,
Puszcza bujała twój kwiat w huraganie,
I z ciebie idą natchnione proroki,
Co zasiadają w Allacha dywanie,
Mirażów matko, upojeń sułtanie,
Który snem jawę, a sen czynisz jawą.