Na grzebieniu w sznur »kalonka«,
Niżej dymnik w samym szczycie,
Mchem porosłe w krąg poszycie
Zieleni się, nikiej łąka.
Ściany białe, wylepiane,
Z okieneczkiem na gościniec
Pod okapem ptasi wieniec:
Gniazda wróble, jaskółczane...
Drzwi z zamknięciem — przy zaworze
Surowcowy wisi rzemień,
Próg wysoki, jak pień w borze —
Poprzed progiem polny krzemień.
Sień głęboka — nad nią górka —
Z sieni — izba. Zaraz z progu
W jednym kącie żarna w rogu —
W drugim komin od podwórka.
Komin z babą, grubomury —
Piec chlebowy i przypiecek,
Na przypiecku spanie »dziecek«, —
Pod kominem »niosą« kury...
W izbie — ściany pobielone,
Kłoć zatknięta za stragarze —
Dokoluśka Świętych twarze
I wianuszki ziół święcone!
»Przenajświętsza« wraz z »Dzieciną«
Ma dwie »palmy« prócz gromnicy...
A tak patrzy po świetlicy,
Że przemówić ino! ino!
Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/234
Ta strona została przepisana.