Ta strona została przepisana.
Z »SONETÓW WSCHODNICH«.
W MECZECIE OMARA.
Ogarnęła nas rozkosz kolorów przedziwnych,
Przepysznymi akordy zalała nas z góry,
Wśród barw złote drżą linie, jak harfiane wtóry,
Jak dzwoniące janczarki iskry lamp oliwnych.
Pieszczotliwie objęły nas ciemne lazury,
Omotała nas sieć arabesek naiwnych,
Spłynęły ku nam zdroje tęcz z okien przeciwnych,
I przez meczet przewiało wskróś tchnienie purpury.
Bez obuwia po matach po cichu stąpamy,
Pośród świętego gaju kolumn, co w przestrzeni
Kolorowej unoszą ciemne w poprzek tramy.
Łuki z białych i ciemnych złożone kamieni,
Stoją, jak na magiczny świat otwarte bramy,
Daleki świat topazów, błękitu czerwieni...