Wesoło my lećmy nad tłumy te śpiące,
Co legły bez ducha wokoło!
Pod nami tumany przesądów świat ćmiące,
Nad nami w obszarach rozlewa blask słońce,
Wesoło my lećmy, wesoło!
Nad skargi serc małych, nad zwątpień otchłanie
My dumnie podnieśmy dziś czoło!
Ulecim, jak ptaki, zwiastując świtanie.
Zwiastując ludzkości dziejowe zaranie.
Wesoło my lećmy, wesoło!
Wesoło, wesoło!... Brzmi okrzyk radosny,
Jak burza wesela śród szczęścia i wiosny,
Wesoło, wesoło!... Lecz czemu łza w oku
I czemu, ach czemu to czoło w pomroku!...
Ta radość, co w duszy słoneczny żar mieści,
Wykwitła jak róża śród głogów boleści.
Gdzie szczęście? — Ach ono daremnie nas szuka.
Aż kiedyś do naszej mogiły zapuka
Gdy ono w kwiecistej podąży ozdobie
Na czele ludzkości — my będziem już w grobie!