Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/370

Ta strona została przepisana.

Gdzie drga powietrze tysiącem odcieni
I morze światła przed oczyma płynie...

Chciałbym zatrzymać duszę w tej krainie,
Zapomnieć lodów, zimy i jesieni
I być, jak ludzie w szczęściu zamyśleni,
Bez wiecznych pragnień i zawsze i ninie...

Tak tu spokojnie, cicho... Całe życie
Zda je się tonąć w bieli i błękicie,
Słońce promieni żywot i ozłaca...

Idę w te blaski martwemi oczyma —
Myśl nieustanie i zawsze powraca
W krainę, kędy wieczna leży zima...

Genewa w kwietniu.




UMARŁY MOJE PIEŚNI.
I.

Umarły dawne moje pieśni —
Już zmartwych nie powstaną.
Wszysto, co człowiek sercem tworzy.
Co widzi w kształtach, śniąc, że nie śni —
Jest tylko łodzią z mgły na zorzy
Na bystrej fali pianą...