Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/411

Ta strona została przepisana.

Bo najcudniejszą jest z wszystkich miłości,
Ta, jaką wiosna niesie w sad wiśniowy,
Gdy wiatr obrywa białe, wonne kwiaty.

A najłaskawszym to słońce, co gości
W cichym szpitalu i złoci komnaty —
I na uśpionych przelewa się głowy.

O, żyć snem takim i z grecką pogodą
Iść w grób... gdzie cisza i wieczność milcząca —

I pozostawić po sobie baśń słońca,
Jak kwiaty świeżo rozwite, baśń młodą...

Światu porzucić tęskotę snów wiecznych
Uwięzić duszę, co była skrzydlata —

I umieć odejść bez żalu ze świata
W godzinę pragnień i przeczuć słonecznych.