Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/418

Ta strona została przepisana.
W PRZEDEDNIU.

W drzwi moje czyjaś dłoń uderza — —
Dłoń dziwnie mocna, jednak cicha —
Za drzwiami czyjaś pierś oddycha.

W drzwi moje czyjaś dłoń uderza —
Myśl jakaś wielka na mnie czeka —
Tajemna dotąd i daleka
Od słońc idąca i zabrzeża...

Myśl jakaś jasna na mnie woła — — —
Nie śmiem wyjść ku niej, w trwodze, skrusze
Chcą zabić niemoc mego czoła,
Od zrozpaczenia zbawić duszę...
— — — — — — — — — — — — — —
— — — — — — — — — — — — — —

W drzwi moje czyjaś dłoń uderza — — —
Dłoń dziwnie mocna, jednak cicha —
Za drzwiami czyjaś pierś oddycha...