Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/448

Ta strona została przepisana.

I stała w blasku i chwale,
Cudna, przegięła niedbale,
Wśród marmurowych tych ścian;
I cichym uśmiechem na twarzy,
Słuchała morza, co gwarzy,
Zrodzona z perłowych pian.




Z CYKLU SONETÓW: MYTOLOGIE:
FAUN I NAJADA.

W porannej mgle i ciszy śpią bory stuletnie,
Pełne mrocznych tajemnic. W pośrodku polana
Traw zielenią pokryta i słońcem zalana.
Na niej złote dziewanny zakwitają świetnie.

U zdroju Faun młodzieńczy dmie w trzcinową fletnię,
A melodye powtarza ciemnych lasów ściana
I po kamieniach woda wtóruje mu szklana
I pszczoła, kiedy brzękiem jasną ciszę przetnie.

I zatopiony w słodkim swej piszczałki śpiewie
Faun kozłonogi, grając nie widzi i nie wie,
Że się z źródła wychyla trwożliwa Najada.