Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/461

Ta strona została przepisana.

Ust twoich pragnę najpełniejszej czary...
— Poraz ostatni, Dalilo, bądź szczodra:
Niech z pod szkarłatnej błysną mi kotary
Twe śnieżne piersi i toczone biodra!...

Och, rozkosz, rozkosz... Chłodne alabastry
Owionąć żarem ostatniego tchnienia....
— W lwiej się paszczęce złocą miodu plastry...
— Ośla się szczęka w miecz zagłady zmienia...
— Tryumf... potęga!... sny moje prześnione!...
Pęta niewoli na wieki mnie gniotą...
Dalilo moja!... W twych uściskach płonę
I na pierś twoją chylę głowę złotą...



VOX AETERNITATIS.

— Tam... pode mną
Potworna otchłań paszczą zieje ciemną,
I z wnętrza, w żyłach mrożąc krew,
Potworny huczy zew...

— O pójdź... Jam owa tajemnica,
O której śniłeś nadaremnie...
O pójdź! —

Odkryję ci fatalne lica.
Byś się mądrości uczył ze mnie...
O pójdź!