Strona:PL Antologia współczesnych poetów polskich (1908).djvu/462

Ta strona została przepisana.

Niech trwoga woli twej nie pęta,
Niech wstręt twych oczu nic odpycha...
O pójdź!...

Ja, niezgłębiona, niepojęta,
Dam ci z wieczności pić kielicha...
O pójdź!...

— Zorza!... Zorza!...
Słońce podniosło skroń z za morza,
I krwawo purpurowe włosy
Rozwiawszy — wschodzi na niebiosy!...
Olbrzymi hejnał z fal powstaje...
Wtórzą mu echem wzgórza, gaje,
I jednym krzykiem drżą przestworza:
Zorza!... Zorza!...

— Życie!... Życie!...
Krwawawy płodzenia szał w zenicie!...
Gorący blask, płomienne kwiaty
I duszne, parne aromaty!...
Nic prądu dzikich sił nie wstrzyma!...
Ląd się rozognia — morze wzdyma!...
Duch i materya drżą w zachwycie:
Życie!... Życie!...